Dziś odwiedził nas Tomcio z rodzicami :)
Pogoda była rewelacyjna i całe popołudnie spędziliśmy w ogrodzie, nawet pyszny obiad zjedliśmy na tarasie (dziękuję Mamciu), co poniektórzy kotleta kończyli na trawniku :)
Chłopaki szaleli na zjeżdżalni, wypróbowali wszystkie wersje ześlizgów:
-przodem na leżąco
-przodem na siedząco
-na brzuchu nogami w dół
-i nawet na brzuchu głową w dół!
Stwierdzam, że guzów, siniaków i zadrapań brak :)
Po całym dniu zabawy Olek dosłownie padł po kąpieli :)
cudowny dzień, my też śmigamy w weekend na całe dnie na dwór - pięknie jest
OdpowiedzUsuńCi "poniektórzy" od kotleta, to pewnie...MamaAlka:D
OdpowiedzUsuńHaha :) no dobra, przyznam się- ja też :)
Usuńcudownie, że Alek ma kolegę rówieśnika.
OdpowiedzUsuńkotleta na trawie to i ja bym, zjadła :)
Jedzenie inaczej wtedy smakuje :)
UsuńPozazdrościć. Tego, czego najbardziej mi brakuje w Warszawie to znajomi, a odkąd pojawił się Antoś to także ich dzieci...o ile weselej byłoby zastanawiać się z kim spędzimy najbliższy weekend zamiast myśleć, kiedy znów będzie nam dane pojechać do Wrocławia
OdpowiedzUsuńDokładnie ... Korzystam z czasu tutaj pełnymi garściami!
Usuńświetny blog !!! , Na pewno będę zaglądać częściej :) :* obserwujemy ?
OdpowiedzUsuń