Kiedy muszę pozmywać, ugotować czy napisać meila a Olek koniecznie! musi być wtedy ze mną, patrz jest uwieszony do moich kolan i jojczy - wtedy sięgam po wykałaczki lub biszkopta- czasem zdarza się beznadziejny przypadek i muszę sięgnąć po jedno i po drugie :)
Efekt dla mnie idealny, ja mogę zrobić to co muszę a Olek ćwiczy :)
Haha nieźle:)
OdpowiedzUsuńjakie skupienie...
OdpowiedzUsuńwidzę po pierwszym zdjęciu, że był jeden z tych szczególnych przypadków... ;)
każdy sposób dobry, byle skuteczny.
Boziuś, a mąż ciągle: "Ale, że On naprawdę ich w oko nie wkłada?":/
OdpowiedzUsuń:D
Nie on jeden :)
UsuńZaczynam sądzić, że mam niezwykłe dziecko :)
U nas z beznadziejny przypadkiem mamy do czynienia co chwila!
OdpowiedzUsuńMikolaj wykalaczki by pozarl w mgnieniu oka, jeszcze taki do konca pewny nie jest... takze u nas numerem jeden jest bulka lub skorka od chleba, bo dziecie to zerte strasznie jest i biszkopcik wciaga w 5 sekund :)
...a Olek widze powazny gosciu. I jaki spokojny, zrownowazony przy tych wykalaczkach :)
nie ma to jak pobawić się wykałaczkami ;d :) pozdrawiam,
OdpowiedzUsuńwww.monika-paula.blogspot.com
A jakie były początki tej zabawy? Pokazałaś mu co robić i od razu załapał?
OdpowiedzUsuńMhm, najpierw było wrzucanie fasoli do butelki po wodzie mineralnej, a później przyszedł czas na coś trudniejszego i w ruch poszły wykałaczki :) Teraz trafienie do wykałaczką do małej dziurki w pudełeczku to "pikuś" :)
Usuńuwielbiam u dzieci to skupienie na twarzy :) moja dziś rozroiła klamerki... wszystkie! i teraz mam każdą w postaci: kawałek plastiku, sprężynka, kawałek plastiku i za cholerę naprawić nie umiem :D
OdpowiedzUsuńChyba już nie naprawisz ;)
UsuńSkąd my to znamy ? :D ..., Elce się już trochę wykałaczki znudziły, ale co jakiś czas na jakiś czas jeszcze ją zajmują :).
OdpowiedzUsuń