Strony

środa, 30 lipca 2014

Najważniejsze w życiu!

To miał być idealny weekend! I był... aż do niedzielnego popołudnia, kiedy to trafiliśmy z Olkiem na ostry dyżur pediatryczny. Olo dosłownie przelewał nam się na rękach... Termometr wskazywał 40 stopni! Konsultacja z lekarzem i wspólna decyzja- zostajemy w szpitalu. Wenflon, kroplówka... na szczęście Olek reagował na leki.
Dotychczasowe badania nic konkretnego nie wykazały, wykluczyły tylko wirusy. Czekamy na resztę wyników już w domu, Olo dostaje antybiotyki. Jest dobrze.

Te dwa dni w szpitalu skłoniły nas do wielu przemyśleń...
To niby takie banalne i szalonym wirze codziennych obowiązków często o tym zapominamy ale najważniejsze w życiu jest ZDROWIE!!!! Pamiętajcie o tym :)



Ps. Dziękuję Wam za wszystkie życzenia zdrowia dla Olka :)




piątek, 25 lipca 2014

Instagram'owo 35

Lato na wsi.

Zdarzają się takie chwile...ale zdecydowanie za rzadko...

Rozmowy pod trampoliną.

Kasza...i spokój na pół godziny.

Ostatnie zdjęcie Julki ze smokiem :) 

Lody w parku.

Wakacyjne czytanie na łódce.

Jedna z naszych miejscówek "na dziko", jezioro Nidzkie.

Na pomoście, na boso, najlepiej.

Wspólne rysowanie.

Mąka...wolę jednak sprzątać kaszę...

Przypominam sobie rolki, super sprawa.

Moja!

Gołe stópencje, do całowania.

Smaki lata z ogrodu babci i dziadka.

Udało nam się pojechać pod namiot :)

Wakacyjne czytanie pod namiotem. 
Łatwo nie jest, ale lepiej przemieszczać się w upały tak niż kisić się w tramwajach.

Jula i jej lale.




poniedziałek, 7 lipca 2014

Nasze wakacje, Mazury 2014

Mazury to zdecydowanie "nasze" miejsce na Ziemi.
Tam najlepiej odpoczywamy.
Tam ładujemy akumulatory.
Pakujemy cały majdan na łódkę i żeglujemy.... 
Do portów zawijamy tylko jak musimy, najchętniej nocujemy "na dziko"...
Tak było zanim pojawili się Olo i Jula i tak było teraz, razem z nimi.

Tak, baliśmy się tego rejsu, mieliśmy pewne obawy, ale okazało się, że dzieciaki poradziły sobie lepiej niż myśleliśmy :) Żeglowanie mają we krwi...trudno się dziwić- zarówno Olo jak i Jula żeglowali ze mną "w brzuchu".

Zrobiliśmy trasę Wygryny- Ruciane- Mikołajki- Zdory- Iznota- Wygryny. 
A dokładniej...żeglowaliśmy po: Bełdanach, Nidzkim, Bełdanach, Mikołajskim, Śniardwach i znów Bełdanach :)

A jak było?
Rewelacyjnie!!!
Najlepiej!!!

Pogodę mieliśmy każdą :) na szczęście z przewagą słońca.
Kąpaliśmy się w jeziorze i w misce z wodą (da się? da!).
Robiliśmy ognisko i jedliśmy pyszne kiełbaski.
Wcinaliśmy poziomki i jagody prosto z krzaka.
Jedliśmy ryby złowione przez Dziadka i Wujka.
Robiliśmy sobie piesze wycieczki po mazurskich lasach.
Zwiedziliśmy Park dzikich zwierząt w Kadzidłowie.
Spłynęliśmy pontonem niesamowicie!!! czystą rzeką Krutynią.
No i najważniejsze... żeglowaliśmy...

Dla nas te wakacje były wyjątkowe.
Byliśmy na "naszych" Mazurach z Olkiem i Julą.
Za rok też jedziemy! Na dłużej! :)


Olo! Jula! Dzięki! Jesteście najlepsi!

Ostrzegam! Duuuużo zdjęć!












































Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...