Strony

wtorek, 29 maja 2012

Letni deszcz

Dziś mieliśmy dwa podejścia do wyjścia na spacer.
Za pierwszym razem całą rodziną udało nam się wynieść śmieci- deszcz nas przegonił spod bramy...ale długo nie padało i za drugim razem dotarliśmy już na plac zabaw.
Widok niesamowity. Normalnie milion dzieci, a dziś Olek miał plac zabaw tylko dla siebie. Deszcz chyba przestraszył okoliczną dzieciarnię.
No i tak, wytarliśmy dupskiem wszystkie huśtawki, zjeżdżalnię, samochód i domek. Piasek Olek miał dosłownie wszędzie, ale co tam... jaka zabawa była!
No i ten zapach ziemi po ciepłym deszczu...uwielbiam!


















sobota, 26 maja 2012

Tyle się dziś działo...

Była dzika plaża i zabawy patykami.
Był spacer po starówce, pizza, balon, który był psem, serdelkami aż w końcu został wężem, były pyszne lody.
Był i plac zabaw.
Dzień pełen wrażeń, dzień spędzony z przyjaciółmi i ich synkiem Tadkiem.
Było idealnie.
















piątek, 25 maja 2012

Olek i zupa

Z cyklu Olek uwielbia jeść...
Bo zupa musi być zjedzona do końca... Szczególnie brokułowa :)
Smacznego!

poniedziałek, 21 maja 2012

Dmuchawce, latawce, wiatr...

Tato pokazał raz, SynAlek zapamiętał i teraz paluszkiem wskazuje na mlecze i próbuje dmuchać :) Wychodzi mu to średnio, ale dzielnie ćwiczy :)
Za to Mama się hiperwentyluje i rozsiewa niełupki (owoce mniszka lekarskiego vel "mlecza"- wyczytane na wikipedii)...ale czego się dla Syna nie robi :)














A taki sernik z Olkiem upiekliśmy w niedzielę :)




I na koniec, do perfekcji opanowana sztuka dezercji z wózka.








sobota, 19 maja 2012

Truskawkowa masakra

Wyczekiwane cały rok! Ulubione, mogłabym je jeść ciągle. Same, ze śmietaną, zmiksowane z jogurtem...jakkolwiek :)
Udało mi się kupić nasze, polskie- taką mam przynajmniej nadzieję. Zapłaciłam jak za zboże, ale warto było! Były słodziutkie, soczyste, pyszne! Takie ja lubię.
Olkowi bardzo posmakowały. Masakrował truskawki w buzi, zmasakrował bodziaka ( plamy zeszły uffff), generalnie był cały w soku truskawkowym :) A jak kładliśmy się na popołudniową drzemkę i wtuliłam się w Olka to cały pachniał truskawkami :) Mmmmmm...
Koniecznie musimy truskawkową ucztę powtórzyć! :)












Mamo! Daj mi jeszcze jedną truskawkę!




Dałam :)

środa, 16 maja 2012

Gadający Olek i kałuże

Olek zaczął mówić.
I tak: jest mama, tata, dada, baba i jeszcze parę innych wyrazów dwusylabowych :) Oczywiście mama to jeszcze niekoniecznie jest Mama, ma-ma oznacza również- chcę jeść, auto i wieeeele innych rzeczy, ale kto by się tam tym przejmował :) Jak słyszę wszystkie te nowe słowa, a szczególnie ma-ma to duma mnie rozpiera i sama się do siebie uśmiecham :)

Pogoda taka sobie, ale każda okazja, żeby założyć kalosze jest dla Olka dobra. Dziś razem skakaliśmy w kałużach. Była asekuracja, żeby Olek nie wylądował dupskiem w wodzie i jakoś udało się nam nie zamoczyć...ale za to Olek zaliczył "zająca" w mokrej trawie połączonej z błotem :)












czwartek, 10 maja 2012

Spotkanie z Juulem

Warto było!
Warto było jechać godzinę w tamtą stronę w dusznym autobusie.
Warto było przesiadać się z autobusu w metro i znów w autobus w drodze powrotnej.
Warto było spotkać Jespera Juula i posłuchać jak mądrze mówi. Niesamowity jest ten facet!

A mój Olek jest najdzielniejszym Synem na świecie. Był grzeczny przez całe spotkanie. Łaził sobie po sali, wspinał się po schodach, bawił się, obserwował starsze dzieci. No i do tego ta podróż...
Dumna jestem z niego niesamowicie!

ps. Wspominałam już, że uwielbiam Juula? :)






środa, 9 maja 2012

Fotel osobisty

U nas w domu tylko Olek ma swój osobisty fotel...szczęściarz!
Dostał go w prezencie na pierwsze urodziny, ale dopiero teraz do perfekcji opanował włażenie i złażenie z fotela. Nauka była ciężka i nie obyło się bez siniaków na czole, ale SynAlek dał radę :)
Teraz rozsiada się w nim niczym król i ogląda bajkę... obowiązkowo z butlą wody w ręku :)
Albo ładuje się na niego i czyta, czyta, czyta :)  I "nóżka na nóżkę" też czasem się pojawia :)










sobota, 5 maja 2012

Koniec plażowania

Wszystko co dobre szybko się kończy...
Długi weekend mieliśmy naprawdę udany! Nawdychaliśmy się jodu, jedliśmy pyszne rybki, spotkaliśmy się z przyjaciółmi. 
Może jeszcze uda nam się w tym roku zahaczyć o nasze piękne morze...Plan jest :)














A jeszcze rok temu było tak...



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...