Olek rozpracowuje bramkę, którą "minutami" mógłby otwierać i trzaskać...tzn.zamykać
A drzwi garażowe...to czary, wrota otwierają się a Aleksander stoi i patrzy- oczy ma jak 5 złotych :)
Dziś pogoda beznadziejna, wiało jak cholera, ale Olek od rana przyklejony do szyby wiec na dwór wyjść trzeba :) chociażby po to, żeby skosztować szczypiorku Babci.
Strony
czwartek, 29 marca 2012
środa, 28 marca 2012
Biszkopt i chwila skupienia- czyli jak zająć Olka
Kiedy muszę pozmywać, ugotować czy napisać meila a Olek koniecznie! musi być wtedy ze mną, patrz jest uwieszony do moich kolan i jojczy - wtedy sięgam po wykałaczki lub biszkopta- czasem zdarza się beznadziejny przypadek i muszę sięgnąć po jedno i po drugie :)
Efekt dla mnie idealny, ja mogę zrobić to co muszę a Olek ćwiczy :)
Efekt dla mnie idealny, ja mogę zrobić to co muszę a Olek ćwiczy :)
poniedziałek, 26 marca 2012
niedziela, 25 marca 2012
Przespana wycieczka i lody z jagodami :)
Pojechaliśmy na mały spacer. Tu niedaleko nas do Przełęczy Tąpadła. Olek generalnie olał wycieczkę bo przespał cały spacer.
Na deser były lody z jagodami, Olek podchodził i zaglądał nam do pucharków, tu troszkę skubnął i tam troszeczkę, co zresztą widać na zdjęciach :)
A tak poza tym to mamy tu raj!
Na deser były lody z jagodami, Olek podchodził i zaglądał nam do pucharków, tu troszkę skubnął i tam troszeczkę, co zresztą widać na zdjęciach :)
A tak poza tym to mamy tu raj!
sobota, 24 marca 2012
Leżakowanie i rozpoczynamy sezon krokieta
Leżakowanie zdecydowanie spodobało się Olkowi. Nieważne, że nie potrafił wejść na leżak ani zejść z niego, ale jak już ktoś go posadził to było bosko :)
Oprócz leżakowania SynAlek zaliczył dziś rozpoczęcie sezonu krokieta. Rzucał kulami, wyciągał nam bramki, dźwigał młotek :)
Za rok pewnie już z nami zagra :)
A na koniec polecam lumpeksy w Świdnicy! Oto nasze dzisiejsze łupy! Najdroższa rzecz kosztowała 5 zł :) Takie zakupy to ja lubię!
Oprócz leżakowania SynAlek zaliczył dziś rozpoczęcie sezonu krokieta. Rzucał kulami, wyciągał nam bramki, dźwigał młotek :)
Za rok pewnie już z nami zagra :)
A na koniec polecam lumpeksy w Świdnicy! Oto nasze dzisiejsze łupy! Najdroższa rzecz kosztowała 5 zł :) Takie zakupy to ja lubię!
środa, 21 marca 2012
Oprócz błękitnego nieba...i wiaderka... nic mu więcej nie potrzeba
Olek był z Dziadkiem uporządkować działkę na wiosnę.
Pobielili drzewka, przycięli maliny, zagrabili resztkę liści...no właśnie.
Olek jest mało wymagający... wystarczyło mu wiaderko i suche liście, dziecka nie było ponad 30 minut.
Tak mu się spodobało, że jak musieliśmy wracać musiałam mu z zaciśniętych piąstek liście wyciągać :)
Teraz tylko czekamy aż na pierwszym drzewie pojawia się gruszki a na drugim czereśnie :)
ps.Mamy 8 zęba- prawą dolną dwóję :)
Pobielili drzewka, przycięli maliny, zagrabili resztkę liści...no właśnie.
Olek jest mało wymagający... wystarczyło mu wiaderko i suche liście, dziecka nie było ponad 30 minut.
Tak mu się spodobało, że jak musieliśmy wracać musiałam mu z zaciśniętych piąstek liście wyciągać :)
Teraz tylko czekamy aż na pierwszym drzewie pojawia się gruszki a na drugim czereśnie :)
ps.Mamy 8 zęba- prawą dolną dwóję :)
wtorek, 20 marca 2012
Piaskownica po raz pierwszy
Olek był dziś w odwiedzinach u Elki. A Elka szczęściara oprócz tego, że ma Mamę zdolniachę ma też piaskownicę!
SynAlek rozsiadł się dupskiem w piaskownicy jak Panisko.
Posmakował piachu, a jakże!
I w butach piasek też był i w kieszeniach...
Dziękujemy Mamo Eli za super popołudnie i za pyszny obiad na wynos i za zakwas i za Michałki :)
SynAlek rozsiadł się dupskiem w piaskownicy jak Panisko.
Posmakował piachu, a jakże!
I w butach piasek też był i w kieszeniach...
Dziękujemy Mamo Eli za super popołudnie i za pyszny obiad na wynos i za zakwas i za Michałki :)
niedziela, 18 marca 2012
Kumple
Dziś odwiedził nas Tomcio z rodzicami :)
Pogoda była rewelacyjna i całe popołudnie spędziliśmy w ogrodzie, nawet pyszny obiad zjedliśmy na tarasie (dziękuję Mamciu), co poniektórzy kotleta kończyli na trawniku :)
Chłopaki szaleli na zjeżdżalni, wypróbowali wszystkie wersje ześlizgów:
-przodem na leżąco
-przodem na siedząco
-na brzuchu nogami w dół
-i nawet na brzuchu głową w dół!
Stwierdzam, że guzów, siniaków i zadrapań brak :)
Po całym dniu zabawy Olek dosłownie padł po kąpieli :)
Pogoda była rewelacyjna i całe popołudnie spędziliśmy w ogrodzie, nawet pyszny obiad zjedliśmy na tarasie (dziękuję Mamciu), co poniektórzy kotleta kończyli na trawniku :)
Chłopaki szaleli na zjeżdżalni, wypróbowali wszystkie wersje ześlizgów:
-przodem na leżąco
-przodem na siedząco
-na brzuchu nogami w dół
-i nawet na brzuchu głową w dół!
Stwierdzam, że guzów, siniaków i zadrapań brak :)
Po całym dniu zabawy Olek dosłownie padł po kąpieli :)
sobota, 17 marca 2012
Olek w ogrodzie
Każdy miał dziś coś do roboty.
Tato z samego rana poleciał daleko daleko samolotem (jego "robota" zdecydowanie najprzyjemniejsza).
Mama posprzątała "górę".
Babcia posadziła bratki.
Dziadek wertykulatorem (dziś to moje ulubione słowo) przejechał cały trawnik.
A Wujek z Ciocią umyli samochód.
A Olek?
Olek dzielnie pomagał Dziadkowi. Dostał swoje osobiste grabki, grabił zeschłą trawę i wrzucał ją do taczki :)
To była pracowita sobota :)
Tato z samego rana poleciał daleko daleko samolotem (jego "robota" zdecydowanie najprzyjemniejsza).
Mama posprzątała "górę".
Babcia posadziła bratki.
Dziadek wertykulatorem (dziś to moje ulubione słowo) przejechał cały trawnik.
A Wujek z Ciocią umyli samochód.
A Olek?
Olek dzielnie pomagał Dziadkowi. Dostał swoje osobiste grabki, grabił zeschłą trawę i wrzucał ją do taczki :)
To była pracowita sobota :)
piątek, 16 marca 2012
Pół dnia na dworze :) i siódmy ząb odkryty przypadkiem!
Mam same dobre wiadomości!
Olek zakłada buty bez problemu, ba! sam mi je przynosi :) Dzięki temu możemy pół dnia spędzić w ogrodzie :) I z pieskiem sobie Olek pogada i pozwiedza zakamarki i tu zaglądnie i tam :)
Pogoda jest rewelacyjna a prognozy na weekend jeszcze lepsze...idealnie.
I last but not least- Olek opanował bezbłędnie zjeżdżalnię :) Najbardziej lubi ześlizgiwać się na brzuchu :) To dopiero jest zabawa! A na huśtawce bujamy się pod saaaaamo niebo! Yeah !
No i mamy siódmego zęba! lewą dolną dwóję :) Odkryłam ją dziś zupełnym przypadkiem, tarzając sie z Olkiem na łóżku ;) SynAlek się zachichrał i oczom mym ukazał się ząb :)
Miłego weekendu!
U nas dziś zapowiadają 18! stopni :)
A tu pyyyszna zupa z soczewicy :) SynAlek zdolniacha już nawet ani tyci tyci pomocy mamy nie potrzebuje w jedzeniu :)
Olek zakłada buty bez problemu, ba! sam mi je przynosi :) Dzięki temu możemy pół dnia spędzić w ogrodzie :) I z pieskiem sobie Olek pogada i pozwiedza zakamarki i tu zaglądnie i tam :)
Pogoda jest rewelacyjna a prognozy na weekend jeszcze lepsze...idealnie.
I last but not least- Olek opanował bezbłędnie zjeżdżalnię :) Najbardziej lubi ześlizgiwać się na brzuchu :) To dopiero jest zabawa! A na huśtawce bujamy się pod saaaaamo niebo! Yeah !
No i mamy siódmego zęba! lewą dolną dwóję :) Odkryłam ją dziś zupełnym przypadkiem, tarzając sie z Olkiem na łóżku ;) SynAlek się zachichrał i oczom mym ukazał się ząb :)
Miłego weekendu!
U nas dziś zapowiadają 18! stopni :)
A tu pyyyszna zupa z soczewicy :) SynAlek zdolniacha już nawet ani tyci tyci pomocy mamy nie potrzebuje w jedzeniu :)
czwartek, 15 marca 2012
Kapcie są super i o nowym przyjacielu ;)
Jesteśmy daleko od miasta na W. :) Jakieś 330 km- czyli dla mnie idealnie :)
Ale ale...
Olek dostał od Babci i Dziadka super kapcie :)
I od poniedziałku chodzi dumnie po domu :) Kapcie mu na szczęście nie przeszkadzają, są mięciutkie i giętkie i wygląda na to, że Olek ładnie się przyzwyczaja do "ubranej" nóżki :)
SynAlek ma tez nowego, małego przyjaciela- białą myszkę, którą wybrał sobie w sklepie sam i wcisnął "niepostrzeżenie" Babci do koszyka :)
I tylko czekamy aż przestanie padać bo w ogrodzie u Dziadków czekają na nas huśtawka ze zjeżdżalnią :)
W międzyczasie Olek dba o moja kondycję, bo ulubionym zajęciem jest wchodzenie po schodach z asekuracja mamy :)
I góra- dół, dół- góra ... suuuper zabawa :)
Ale ale...
Olek dostał od Babci i Dziadka super kapcie :)
I od poniedziałku chodzi dumnie po domu :) Kapcie mu na szczęście nie przeszkadzają, są mięciutkie i giętkie i wygląda na to, że Olek ładnie się przyzwyczaja do "ubranej" nóżki :)
SynAlek ma tez nowego, małego przyjaciela- białą myszkę, którą wybrał sobie w sklepie sam i wcisnął "niepostrzeżenie" Babci do koszyka :)
I tylko czekamy aż przestanie padać bo w ogrodzie u Dziadków czekają na nas huśtawka ze zjeżdżalnią :)
W międzyczasie Olek dba o moja kondycję, bo ulubionym zajęciem jest wchodzenie po schodach z asekuracja mamy :)
I góra- dół, dół- góra ... suuuper zabawa :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)