Aleksander zaczął trzaskać minki :) Marszczy nosek i robi dzióbek.
Najczęściej zdarza się to gdy:
- mama natychmiast po przygotowaniu nie da jedzenia (bo je studzi)
lub
- rodzice czegoś zabronią np. walić w klawiaturę komputera, bawić się nożyczkami albo maszyną mamy (igła jest najbardziej interesująca)
Już teraz wiemy, że tą minką będzie nas rozbrajał...Już to robi :) Ech...
Poza tym Olek pięknie doskonali chodzenie :)
Przemieszcza się po mieszkaniu coraz szybciej, nieraz zalicza "gleby" ale na szczęście niegroźne :)
Kupiliśmy mu buty, tak się cieszyłam na spacery bez wózka a tu klops!
Już w sklepie Aleksander zrobił awanturę, jak tylko miał przymierzyć buty.
Pani powiedziała, że mamy 3 miesiące aby je ewentualnie zwrócić, więc kupiliśmy.
Ale nawet w domu za cholerę nie chciał i nie chce ich założyć.
To pewnie dlatego, że od urodzenia łazi albo na boso, albo w rajtkach/ skarpetkach...
Dziś w ramach przyzwyczajania stópki do "obciążenia" nałożyłam mu niby to skarpety- niby nie wiadomo co...też nie chciał ich założyć, ale powydurniałam się trochę i skarpety znalazły się na nóżkach Olka. Na razie Młody w nich śmiga :)
Wy też miałyście takie problemy?
My jak na razie przymierzamy się do kupna pierwszych butów. Nawet nie przeszło mi przez myśl,że może być problem typu "obciążenie". Bezcenna informacja.
OdpowiedzUsuńDziś chodzi w tych grubszych skarpetach i jest ok, chce mu też kupić takie butki do chodzenia po domu...A potem mam nadzieję, że założy te właściwe :) Trzymajcie z Antkiem kciuki :)
UsuńU nas też miny- nazywamy je fafunami:D
OdpowiedzUsuńJak tylko uda mi się zrobić zdjęcie, to pokażę:D
Co do butków, to bliźniacy mojego brata tak mieli, że dłuuuugo, długo chodzili boso, a potem jak nałożyli im butki na podwórze, to nie umieli chodzić:D Stawiali ich na ziemi i tak stali w bezruchu:D
minki są wspaniałe, cudna rybka. My też mieliśmy podobne skarpetki, ale bez przerwy zsuwały się. Teraz mamy butki Pre Shoes i jest idealnie. NIe spadają i młody nie protestuje.
OdpowiedzUsuńJa zakładałam synkowi butki niemal od początku, choć długo były to kapciuchowate, lekkie buciki, ale faktycznie te pierwsze "normalne" nie przyszły mu łatwo. Najpierw dostał je do zabawy. Poznawał, lizał, gryzł itd. Podpatrywał, jak ja ubieram. Dopiero, jak się oswoił, pozwolił sobie założyć. Ale przez pierwszy tydzień i tak chodził w nich na palcach.
OdpowiedzUsuńo kurcze nie myślałam, że z butami może być problem...
OdpowiedzUsuńskarpetko-kapcie czaderskie Olek ma :))
minki u dzieci są super! my od kilku dni mamy minkę na kocura, zmarszczony nosek, komicznie wygląda.
Minki Synalka mniamuśne:)) Do butków się przekona powolutku.
OdpowiedzUsuńOby :) Jestem dobrej myśli :)
Usuńminy genialne!
OdpowiedzUsuńTrzeba przyznac, ze minki robi slodziaste :)
OdpowiedzUsuńFajne papucie, szkoda, ze nie przepada za bucikami...
Miejmy nadzieje, ze to przejsciowe.
my w takim razie mieliśmy szczęście, dość szybko zaakceptowała córa buciki, nie musieliśmy nic robić. a synAlkowi pewnie już za moment buty się spodobają, innej opcji nie ma! :)
OdpowiedzUsuńDzięki dziewczyny za "wsparcie" dla SynAlka! Buziaki :)
OdpowiedzUsuńDaj mu czas Aguś :), przyzwyczai się.
OdpowiedzUsuńtakie bucindy tez mamy, tylko zielone... a Aleksander nawet z dziubkiem i pomarszczony- PIEKNY!
OdpowiedzUsuńSłodziak :)
OdpowiedzUsuńAleż On słodko wygląda. Super te minki. Mój syn, gdy był malutki też nie chciał chodzić w butach. Prawie na siłę wkładaliśmy, na dworze o nich zapominał i było już dobrze. W pomieszczeniach za nic nie mógł się przekonać do żadnego obuwia... aż poszedł do przedszkola i Pani trzeba było słuchać:))))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam