Strony

niedziela, 6 maja 2012

Z cyklu 'Radość jedzenia'

Nic dodać, nic ująć...
Aleksander w akcji :)








17 komentarzy:

  1. O jaaaa... golizna ukazala sie moim oczom!
    Te muskuly i ta klata ...ulala :)
    Dobry patent, chyba tez zaczne rozbierac Mlodego, bo po jego czestowaniu zwykle caly jest do przebrania (sliniaka nie da sobie zalozyc).

    A tak z ciekawosci... Olek najada sie sam czy dokarmiasz Go jeszcze?
    Pytam, bo jak daje Mikolajowi wolna reke, to wiekszosc laduje na podlodze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śliniaki brudne, Olek miał białą koszulkę...więc jadł na golaska...
      Zdarza się, że dokarmiam....ale rzadko, chociaż na początku, jak uczył się jeść sam, to jedliśmy na dwie łyżki :)
      Ściskamy!

      Usuń
  2. podziwiam Was, Wiciu jakoś się nie rwie by jeść samodzielnie...

    OdpowiedzUsuń
  3. Golasowe jedzenie to jest to! A ja niemądra wciąż próbuję sprać plamy z bodziaków!:/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie...W lecie chyba będziemy tak jeść regularnie :) Szczególnie surówkę z marchewki!

      Usuń
  4. Długo nas nie było - nadrabiam zaległości :)
    Jakbym Elkę widziała :D ... a golasowe jedzenie najlepsze jest :D, żaden śliniak nie daje rady w konfrontacji z małą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas tylko ten, zakładany na rączki ...taki mega śliniak :) Chociaż i ten, rzadko bo rzadko, ale czasem kapituluje...

      Usuń
  5. słodziak, nic tylko wysciskać:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak już wspomniałam nie raz Aleksander jest naszym ulubieńcem :)

    OdpowiedzUsuń
  7. chciałam napisać, że pierwsze zdjęcie bomba... ale zobaczyłam drugie. to chciałam napisać o drugim... ale zobaczyłam trzecie :D i tak dalej :) świetna fotorelacja! makaronowe_love :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...