zawsze zazdroscilam Ci, ze Olek ma taki apetyt...
u nas to samo z tą jaglanką. Mati zdąży oczy otworzyć i woła, żebym kaszę gotowała :)a ja właśnie wyjadam resztki ze śniadania ;)
Agnieszko, jak robisz Olkowi jaglankę? Próbowałam nakłonić do niej Antosia, ale nie lubi, może masz jakiś smaczny przepis? :)
Uwielbiam zdjęcia umorusanych dzieci:)))))
Bardzo podoba mi się ten projekt ze zdjęciem co tydzień :) Pamiętam też, że Julka w listopadzie na spacerze dla Brzdąców "dała radę" bez wózka :)
Wcina z apetytem. Lubię to! :)
O, nas wózek też sobie nie pojeżdził;) a u nas na przemian: jaglanka i owsiane:)
Oj u nas też wózek tylko stoi na klatce i się kurzy. A jaglankę uwielbiam ja i moje młodsze dziecko, reszta rodziny nie:) My się znów spóźnimy z projektem!
zawsze zazdroscilam Ci, ze Olek ma taki apetyt...
OdpowiedzUsuńu nas to samo z tą jaglanką. Mati zdąży oczy otworzyć i woła, żebym kaszę gotowała :)
OdpowiedzUsuńa ja właśnie wyjadam resztki ze śniadania ;)
Agnieszko, jak robisz Olkowi jaglankę? Próbowałam nakłonić do niej Antosia, ale nie lubi, może masz jakiś smaczny przepis? :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam zdjęcia umorusanych dzieci:)))))
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się ten projekt ze zdjęciem co tydzień :) Pamiętam też, że Julka w listopadzie na spacerze dla Brzdąców "dała radę" bez wózka :)
OdpowiedzUsuńWcina z apetytem. Lubię to! :)
OdpowiedzUsuńO, nas wózek też sobie nie pojeżdził;) a u nas na przemian: jaglanka i owsiane:)
OdpowiedzUsuńOj u nas też wózek tylko stoi na klatce i się kurzy. A jaglankę uwielbiam ja i moje młodsze dziecko, reszta rodziny nie:) My się znów spóźnimy z projektem!
OdpowiedzUsuń