Wróciliśmy…
Jeszcze nie do końca się ogarnęłam...Pranie będę robić chyba ze trzy dni, dziś dałam radę rozpakować tylko połowę walizek a Olek dostał zupkę ze słoika…Ale co tam :)
Było super ale ten kto myśli, że można wypocząć na wakacjach z 7 i pół miesięcznym dzieckiem jest w błędzie!
Olek jest właśnie na etapie wspinania się na wszystko wokół, wkładania wszystkiego do buzi...no generalnie to WSZĘDZIE go pełno :) Więc był piach w buzi, piach w uszach, poobśliniane kamyczki z plaży, wspinaczka na leżaki itp itd.
Ech...Jakże moje plażowanie w zeszłych latach różniło się od plażowania tegorocznego :)
Ale daliśmy radę! Złapaliśmy opaleniznę, jedliśmy melony na śniadanie no i ten widok z tarasu...niezapomniamy!!!!
No i najważniejsze...Olinek nauczył się sam siadać! I pierwszą rzeczą jaką musieliśmy zrobić po powrocie to obniżyć łóżeczko. Spojrzeliśmy na "nowe" łóżeczko i zdaliśmy sobie sprawę, że mamy już małego chłopczyka w domu :)
Jak ten czas leci...
Mimo, że biegał, ślinił, sypał piaskiem, to i tak cudna sprawa taki wyjazd:D
OdpowiedzUsuńAguś gratulacje dla Olusia! (Elka w końcu chodzi :D)
OdpowiedzUsuńBakusia! Super, ucałuj Elunie od nas!
OdpowiedzUsuńUcałowałam już :)
OdpowiedzUsuń