Zapakowaliśmy dzieciaczki i sanki do samochodu i pojechaliśmy na "Janosika".
Nie mieliśmy daleko, bo od Dziadków to dosłownie 5 minut autem.
Było genialnie.
Śnieg.
Słońce! ( po raz pierwszy chyba od dwóch miesięcy).
Ciepełko.
Marcin wjeżdżał z Olkiem na górkę i ja z Julką łapałyśmy go na dole :)
Młody w ogóle nie bał się prędkości, wręcz przeciwnie, im szybciej Olek zjeżdżał tym większy uśmiech miał na buźce :)
A Julcia słodko sobie spała w chuście. Za rok będą zjeżdżać razem :)
Właśnie słońce dziś świeciło pięknie. Cudowne uczucie po tak długim czasie. Ale Olek pędzi!!!A Tatuś za nim haha
OdpowiedzUsuń:D Ależ pięknej pogody zazdrościmy:D
OdpowiedzUsuńale ta Julka ma tam fajnie cieplutko:)
OdpowiedzUsuńAlez macie fajna gorke, fajna zimowa aure i cudowne Dzieci!!!
OdpowiedzUsuńJulka rosnie jak na drozdzach! Z kazdym postem coraz piekniejsza :)
Calusy dla Was!
cudnie!
OdpowiedzUsuńboska czapka Taty!
ale pięknie i słonecznie. zazdroszczę Wam!
OdpowiedzUsuńtata pędzący za Olkiem na łeb na szyję najlepszy :D :D :D
OdpowiedzUsuńale macie piękną pogodę, u nas plucha :(
Jestem pełna podziwu - dla odważnego Olo :)))
OdpowiedzUsuńSuper...chociaż ja już mam dosyć zimy. Czekam na wiosnę!!
OdpowiedzUsuńwidać zabawa świetna:)
OdpowiedzUsuń