Skorzystaliśmy z okazji, Ciotka Jadzia zaopiekowała się Julką a my na spacer!
Śniegu napadało i mimo, że sanek tu, u Dziadków nie mamy to i tak było co robić :)
Odśnieżyliśmy chodnik wokół domu, zajrzeliśmy we wszystkie ogrodowe zakamarki, był też spacer, co by pooglądać pociąg...ale nie trafiliśmy z rozkładem.
Taką zimę to my lubimy!
A Babciom i Dziadkom życzymy dziś...i jutro :) wszystkiego najlepszego!
Dużo zdrówka Kochani!
Buziaki :*
Z takim wsparciem to Was tej zimy ani nie zawieje, ani nie zamiecie;)
OdpowiedzUsuńO taaak! I nam przydałby się taki młody, silny ochotnik z łopatą:)
OdpowiedzUsuńRozkoszny ten pług :))))
OdpowiedzUsuńI chyba bezrobotnym jeszcze długo nie będzie:)))))
piękne laurki zrobiliście.
OdpowiedzUsuńa Olek profesjonalnie szuflą macha :)
jak się Julcia spisała pod opieką Cioci?
odśnieżyliśmy?! hmm.. chyba Synuś odśnieżył:DDD
OdpowiedzUsuńPochwały dla Alka, bo tak dzielnie odśnieża. Pochwała też dla Mamy Alka, że mimo małej Julci na cycusiu, to ma dużo siły i werwy dla swojego Starszaka. Ciekawi mnie tylko skąd Alek ma takie ciekawe okrycie głowy? Mojemu smykowi też by się takie sprawdziło, a nigdzie takowego nie widzieliśmy...
OdpowiedzUsuńZ takim pomocnikiem to pewnie odsniezanie nawet nie jest straszne :)
OdpowiedzUsuńOlek jak zwykle superasny i superslodki!
No i Wasze laurki- ulala- cudo!