2 kwietnia to Międzynarodowy Dzień Książek dla Dzieci- ustanowiony w rocznicę urodzin H.Ch.Andersena.
My czytamy codziennie. Czasem więcej, czasem mniej...ale codziennie.
Odkąd wyrobiliśmy karty biblioteczne wymieniamy książki co dwa tygodnie i nie możemy się nadziwić ile to jest pięknych i ciekawych książek dla dzieci (tych okropnych niestety też jest sporo...).
Naszym odkryciem ostatnich dni jest rewelacyjna "Marchewka z groszkiem".
Po pierwsze ilustracje. Proste, minimalistyczne, nie infantylne- takie jak lubię.
Po drugie treść. "Marchewka z groszkiem" to zabawna opowieść o tym jak to zagraniczne warzywa trafiają na naszą polską ziemię i o tym jak to nasza "zielenina" okazuje jarzynom o egzotycznych nazwach niezwykłą gościnność :)
Autorka w świetny sposób przemyciła "skomplikowane" pojęcia jak: wegetować, nawożenie czy pestycydy.
Dodatkowo można uporządkować sobie nazwy warzyw i nauczyć się nowych ( próżno szukać na naszym stole brukwi czy rzepy- to była nowość dla Olka).
Mam wrażenie, że to nie tylko książka dla dzieci ale również dla nas dorosłych.
Idzie wiosna, zaraz zaczniemy jeść coraz więcej warzyw i owoców...czy kupując je zastanawiamy się skąd pochodzą?
Zerknijcie koniecznie! I do książki i na etykietę w warzywniaku :)
I czytajcie, czytajcie i czytajcie!!!!!
Nie tylko 2 kwietnia :)
"Marchewka z groszkiem" Aleksandra Woldańska- Płocińska Wydawnictwo Czerwony Konik